Począwszy od Wigilii Paschalnej, Wielkanoc jest czasem, w którym Kościół przypomina nam o „wielkanocnych sakramentach”, czyli chrzcie, bierzmowaniu i Eucharystii. Uzdalniają nas one do bycia skutecznymi świadkami Chrystusa w świecie. Nie wystarczy jednak, że mamy wiedzę o zmartwychwstaniu, Jezusie, religii. Nawet nie wystarczy sam fakt bycia ochrzczonym. Aby osiągnąć szczęście bez końca, musimy być wierni zobowiązaniom płynącym z przyjętych sakramentów. A podstawowym z nich jest głoszenie – słowem i życiem – prawdy o Chrystusie, który umarł i zmartwychwstał.
Dzisiejsza noc jest pełna życia. Jak powiedzą teksty liturgiczne, czuwajmy dziś słuchając Słowa Bożego i chwaląc Pana, byśmy mogli stać się uczestnikami Jego niekończącego się życia w pełni.
Ta noc z przewin obywa, do łask przywraca, uwalnia z kajdan i daje pełnię wolności. Nawet wina jest nazywana szczęśliwą, bo mógł ją zgładzić tak wielki Odkupiciel. Nasz największy wróg – śmierć – zostaje pokonana raz na zawsze. Już nikt i nic nie może stanąć na przeszkodzie pomiędzy mną a moim Panem, już nic nie ma nade mną władzy i nie może mnie zniewolić, jeżeli oddam się Jezusowi Zmartwychwstałemu.
Chrzest, który każdy z nasz przyjął, zanurza nas w tajemnicy śmierci i zmartwychwstania Pana, przez co już tu i teraz mamy udział w Jego zwycięstwie.
Dziś wśród radości módlmy się do Pana i prośmy, aby to o czym dziś mówi liturgia było naszym codziennym doświadczeniem.